Pożyczki i kredyty gotówkowe długo były źródłem zysków dla banków, które naliczały wysokie opłaty i odsetki. Teraz może się to zmienić. Do TSUE trafiły pytania prejudycjalne o tzw. sankcję kredytu darmowego, która zwalnia konsumentów z opłat, gdy umowa jest niezgodna z ustawą. Początkowo banki ignorowały roszczenia, ale teraz lobbują za zmianą prawa, aby uniknąć odpowiedzialności. Czy im się uda?
Sądy proszą o wsparcie w sprawach SKD
Polscy kredytobiorcy coraz częściej kwestionują umowy finansowe w sądach. Po umowach frankowych padło na kredyty gotówkowe i konsolidacyjne, które muszą spełniać wymogi ustawy o kredycie konsumenckim.
W ustawie tej znajduje się przepis wprowadzający tzw. sankcję kredytu darmowego. Oznacza to, że jeśli bank nie zastosuje się do jej zapisów, klient może ubiegać się o „darmowy kredyt”, czyli zobowiązanie się jedynie do spłaty pożyczonej kwoty.
Obecnie toczy się już ponad 10 tysięcy spraw dotyczących tej sankcji, choć jeszcze w 2021 r. było ich zaledwie kilka. Sądowe orzecznictwo w tej sprawie dopiero się kształtuje. W związku z tym, jak w sprawach frankowych, polscy sędziowie zaczynają kierować pytania do TSUE, by uzyskać unijne wytyczne.
Związane z tym roszczenia irytują przedstawicieli banków, w tym szefa Związku Banków Polskich, który skarży się na ciągłe odwoływanie się do Trybunału. Krytykuje to jako sposób na „telefon do przyjaciela”, by uzyskać korzystniejsze interpretacje.
Takie praktyki mogą być efektem medialnej presji. Przykładem jest wyrok Sądu Okręgowego w Suwałkach, który wykreślił z umowy indeks WIBOR oraz stałą marżę. Wobec takiej niepewności, wielu sędziów woli uzyskać pomoc z TSUE, zanim podejmie decyzję w sprawach konsumenckich.
Czy można pobierać odsetki od kredytowanych kosztów kredytu? To ma ocenić TSUE
W ostatnich miesiącach TSUE otrzymał dwa zestawy pytań prejudycjalnych związanych z sankcją kredytu darmowego. Pytania pochodziły od sądów rejonowych w Białymstoku i Łodzi.
Sąd w Białymstoku pytał o obowiązek sądu krajowego w badaniu podstaw do zastosowania tej sankcji oraz o wymagany stopień szczegółowości informacji, które instytucja finansowa powinna zawrzeć w umowie, zwłaszcza w kontekście wcześniejszej spłaty kredytu. Ponadto, zapytał, czy sankcja powinna być stosowana automatycznie, czy po analizie wpływu błędów pożyczkodawcy na prawa konsumenta.
Sąd w Łodzi poruszył podobne kwestie, ale dodał kilka nowych. Jednym z pytań było, czy banki mogą pobierać odsetki od kosztów kredytu. Kolejna kwestia dotyczyła tego, czy konsument musi zostać poinformowany o naliczaniu odsetek od tej części kredytu. Sąd zapytał również, czy zgodne z unijnymi przepisami jest ograniczenie czasu na skorzystanie z sankcji kredytu darmowego do 12 miesięcy, licząc od dnia pełnej wypłaty kredytu.
Ostatnio banki starają się zablokować roszczenia konsumentów, powołując się na przedawnienie. Zgodnie z art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim, klient ma rok na skorzystanie z uprawnienia, licząc od dnia wykonania umowy.
Banki jednak kwestionują tę definicję, twierdząc, że dniem wykonania umowy nie jest moment, w którym kredytobiorca spłacił całość zobowiązania, lecz chwila, w której bank wypłacił środki. Choć wydaje się to absurdalne, w przeszłości podobne stanowiska były akceptowane w polskich sądach, choćby na początku spraw frankowych. Cieszy jednak decyzja sądu w Łodzi, który postanowił oddać tę kwestię pod ocenę TSUE.
Banki zakłamują rzeczywistość – odpowiedzi TSUE na pytania prejudycjalne je odkłamią
Banki powinny obawiać się pytań dotyczących sankcji kredytu darmowego. Choć przedstawiciele sektora, jak prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek, twierdzą, że roszczenia konsumentów dotyczą drobnych błędów w umowach, to jest to błędna narracja. Kredytobiorcy nie walczą o właściwie postawione przecinki, ale o istotne kwestie prawne, które mogą mieć realny wpływ na ich sytuację finansową.
Prezes ZBP apeluje do rządzących o zmianę przepisów tak, by sankcja była stosowana tylko w przypadkach rażących naruszeń po stronie banku, a nie przy każdym błędzie. Przywołuje przykłady innych krajów, które zaimplementowały unijne przepisy w sposób łagodniejszy, wprowadzając ograniczenia do przypadków celowych i poważnych uchybień. Według niego obecne podejście narusza zasadę proporcjonalności, wykraczając poza cel dyrektywy UE.
Jednak w ocenie konsumentów sprawa nie dotyczy banalnych błędów w umowach, ale o pełne prawa wynikające z naruszeń prawa przez instytucje finansowe.
Czy zastosowanie SKD jest proporcjonalną karą za zastosowanie błędnie wyliczonego RRSO?
Czas oczekiwania na wyrok TSUE w sprawie sankcji kredytu darmowego może wynieść kilkanaście miesięcy, ale już teraz mamy pewne wskazówki. Przykład daje wyrok z 21 marca 2024 r. dotyczący sprawy C-714/22, która pochodzi z Bułgarii, ale dotyczy podobnych problemów jak te, z którymi zmagają się polskie sądy.
Sprawa dotyczyła pytania, czy stosowanie SKD jest proporcjonalną sankcją, gdy bank błędnie podał RRSO w umowie. Trybunał uznał, że taka sankcja jest proporcjonalna i ma charakter odstraszający. Trudno przypuszczać, by TSUE wydał zupełnie inne stanowisko w sprawach polskich konsumentów. Jeśli tak, byłoby to niezwykle naiwne.
PODSUMOWANIE:
To dopiero początek krajowej walki o sankcję kredytu darmowego. Sędziowie potrzebują wytycznych od TSUE, by sprawiedliwie rozpatrywać tysiące spraw. Możemy przypuszczać, że wyrok w tych sprawach będzie podobny do wyroków z innych europejskich rynków, jak np. bułgarskiego.
Zobaczymy, ile prawdy jest w zapewnieniach bankowców, którzy twierdzą, że kredytobiorcy domagają się SKD tylko z powodu błędów interpunkcyjnych. Czy naprawdę chodzi o przecinki, czy może o nieostrożność w tworzeniu umów i chciwość banków, które zapomniały o rozsądku?